Natura ludzka jest przewrotna. Z jednej strony podziwiamy roślinne olbrzymy i robimy wszystko, by mieć w doniczkach dorodne okazy, z drugiej urzekają nas maleństwa pasujące raczej do domku krasnala. Znając nasze upodobanie do miniaturek, ogrodnicy dostarczają ich na rynek coraz więcej.
Małe po zabiegach uprawowych
Aby uzyskać mniejsze niż zwykle rośliny, niekiedy wystarczy uprawiać je w małych doniczkach – tak na przykład na początku naszego wieku w Niemczech produkowano cyklameny przeznaczone do ozdoby podwójnych okien (mieściły się w 8 – centymetrowej szparze pomiędzy szybami). By miniaturowe rośliny miały zwarty pokrój i ładnie kwitły, ogrodnicy stwarzają im ściśle określone warunki; dotyczy to głównie temperatury w dzień i w nocy, ilości światła oraz dawek i terminów nawożenia. Często stosują też skarlające środki chemiczne.
Kwitnące sadzonki
W kwiaciarniach można kupić, nie przekraczające 5 cm wysokości, ale już kwitnące kalanchoe i niewiele większe poinsecje lub ketmie. Są to właściwie sadzonki. Ścięto je, gdy na pędach były już zawiązane pąki kwiatowe (zwykle usuwa się je z sadzonek, aby rośliny się rozkrzewiały), i ukorzeniono.
Małe dzięki hodowli
Prawdziwe miniaturki są owocem prac hodowców, którzy uzyskują je poprzez krzyżowanie lub w wyniku mutacji. Czasem powstają całe serie różniących się wielkością roślin. Odmiany takie określa się jako midi, mini i micro. Niektóre rozmnaża się z nasion, inne z sadzonek. Miniaturki sprzedawane są w doniczkach o średnicy 5 – 9 cm. Najbardziej popularne to róże, fiołki afrykańskie i cyklameny. Ostatnio w wersji mini pojawiły się odmiany kilku gatunków ogrodowych dzwonków. Niektóre są tak maleńkie, że można je ukryć w dłoniach wraz z doniczką.
Ja się nimi opiekować?
Miniaturki uprawiane w domu często się wyciągają i nie tworzą pąków kwiatowych. Choć należą do gatunków wieloletnich, producenci traktują je jako „doniczkowe bukieciki”, których trwałość wynosi około 4 tygodni. Jeśli chcemy, by jak najdłużej cieszyły nasze oczy, należy kupować je na początku kwitnienia i dbać, by zawsze miały lekko wilgotne podłoże. Pamiętajmy, że rośliny w maleńkich doniczkach bardzo łatwo zalać lub zasuszyć. By dobrze się czuły, wstawmy je do nieco większej osłonki i obłóżmy wilgotnym mchem albo keramzytem. Raczej nie stawiajmy miniaturek na oknie. Nikną tam wśród większych kwiatów, a w słoneczne dni jest im za gorąco. Lepiej umieśćmy je np. na stoliku, przy którym odpoczywamy, na nocnej szafce lub półce przy lustrze, gdzie będą dobrze widoczne.
Jeśli roślina ujęła nas urodą i w dodatku jest trudnym do kupienia rarytasem, niekiedy po przekwitnięciu warto pielęgnować ją dalej, według takich samych zasad, jak inne odmiany należące do tego samego gatunku. Miniaturowe fiołki amerykańskie i cyklameny mogą przetrwać lata i powtarzać kwitnienie. Ketmie, poinsecje i kalanchoe rozrosną się w duże okazy. Natomiast raczej nie warto się trudzić z pielęgnacją gerbery. Wymaga ona bardzo wiele światła, więc w mieszkaniach nie zawiązuje kwiatów, a rozety jej liści są mało dekoracyjne. Również miniaturowe róże i dzwonki źle się czują w domu (wyjątek to dzwonek równolistny, który jest u nas rośliną doniczkową). Możemy wysadzić je do ogrodu, gdyż w gruncie udaje im się przetrwać nasze zimy. Zapewne rozrosną się nieco, ale i tak będą należały do ogrodowych mikrusów.